reklama
reklama

II liga koszykówki. Thriller w hali przy ulicy Szkolnej

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport 40 minut czystego czasu gry nie wystarczyło do wyłonienia zwycięzcy w konfrontacji Kosza Pleszew z IgnerHome AZS-em Basket Nysa. Potrzebna była dogrywka, w której więcej szczęścia mieli koszykarze z Nysy.
reklama

Kosz przystąpił do meczu osłabiony absencją Krzysztofa Spały, w zespole rywali zabrakło Rafała Malitki. Zabrakło liderów, nie zabrakło emocji. Wyrównane statystyki, wyrównana walka. Nasz zespół najwyższą przewagę (37:26) uzyskał w drugiej kwarcie. „Akademicy” straty odrobili, a po trzech odsłonach prowadzili 59:54. Zadecydował szalony rzut z połowy boiska Michała Wielechowskiego.

Na początku czwartej kwarty gracze Marcina Łakisa powiększyli przewagę do ośmiu oczek, ale wówczas sprawy w swoje ręce wziął Grzegorz Małecki. Kapitan Kosza zdobył w tej odsłonie 18 punktów i wyprowadził swój zespół na prowadzenie 79:78. Do wyrównania doprowadził Adam Cichoń i choć do pleszewskiej ekipy należała ostatnia akcja, to wynik już się nie zmienił. Potrzebna była dogrywka.

W dodatkowym czasie gry szybko za pięć przewinień „spadł” Przemysław Galewski, co jeszcze bardziej zmniejszyło skromną rotację w pleszewski zespole. Rywale osiągnęli kilkupunktową przewagę, a mimo tego niewiele zabrakło, by konieczna była dogrywka numer dwa. Krzysztof Chmielarz trafił z dystansu, niwelując straty do dwóch oczek. Rywale na siedem sekund przed końcem zgubili piłkę, jednak do remisu nie udało się doprowadzić. Rzut z bardzo trudnej pozycji Chmielarza nie przyniósł powodzenia i z wygranej cieszyli się przyjezdni.

- Jedna i druga drużyna nie zagrała dzisiaj w pełnym składzie, tak, że tutaj stosowane był różne inne opcje, inne warianty, Lepsi byliśmy tylko dwoma punktami. Mecz był bardzo wyrównany, każda ze stron mogła wygrać ten mecz. My zachowaliśmy w dogrywce trochę więcej zimnej krwi, dlatego wygraliśmy. To zwycięstwo daje nam jeszcze cień szansy na zajęcie szóstej pozycji, natomiast zależy nam przede wszystkim na utrzymaniu siódmego miejsca – powiedział Marcin Łakis, trener IgerHome AZS-u Basket Nysa.

Tymczasem nasza drużyna straciła definitywnie szansę na trzecie miejsce przed fazą play-off. Otworzyła się ona po wczorajszej sensacyjnej porażce Swiss Krono Żary z Nabzdyk BM Slam Stalą Ostrów Wlkp., ale dzisiaj sprawa wyjaśniła się nie po myśli ekipy Kosza. Ostatni pojedynek z Obrą Kościan mieć będzie niesamowity ciężar gatunkowy jedynie dla naszych rywali. Ich porażka oznaczać bowiem będzie degradację z II ligi.

KOSZ PLESZEW – IGNERHOME AZS BASKET NYSA 90:92 (15:18, 25:18, 14:23, 25:20, d 11:13)

Kosz Pleszew: Grzegorz Małecki – 31 (2), Patryk Marek – 18 (1), Krzysztof Chmielarz – 12 (3), Mikołaj Spała – 11, Mikołaj Serbakowski – 9 (3), Przemysław Galewski – 4, Szymon Rosik – 3 (1), Bartosz Perz – 2. Szymon Dekiert – 0; najwięcej punktów dla rywali: Michał Wielechowski – 27 (4), Michał Zygadło – 21 (1), Adam Cichoń - 20

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama