LKS Gołuchów zasłużył w starciu z wyżej notowaną w tabeli Polonią Leszno na trzy punkty. Musiał się zadowolić jednym, tracąc gola w szóstej minucie doliczonego czasu gry.
Toczący się w deszczu mecz przebiegał pod dyktando gołuchowskiej ekipy. W pierwszej połowie omal nie przyniosły powodzenia „centro strzał” Pawła Majusiaka oraz akcja, po której Paweł Stempień stanął „oko w oko” z Jakubem Krzyżostaniakiem. Bramkarz Polonii Leszno potwierdził wysoką formę w drugiej połowie, broniąc dwukrotnie strzały z kilku metrów Krystiana Benuszaka. Poradził sobie też z uderzeniem Pawła Majusiaka, ale nie dałby rady przy dobitce Krystiana Benuszaka. Problem w tym, że wychowanek Stali Pleszew spudłował. Zespół Jędrzeja Kędziory aż tak klarownych sytuacji nie miał. Najbliżej sukcesu był Artur Krawczyk, jednak źle trafił w piłkę i skończyło się na strachu. O losach potyczki zadecydowały stałe fragmenty gry. Dawid Guźniczak ładnie uderzył futbolówkę głową po dośrodkowaniu Patryka Cierniewskiego, Jakub Krzyżostaniak odbił piłkę przed siebie, umożliwiając Mateuszowi Szkudlarskiemu dobitkę. Niestety, wynik 1:0 nie utrzymał się do końcowego gwizdka konińskiego sędziego, Dawida Kubiaka. W 96’ po rzucie wolnym Łukasz Bugzel zgrał piłkę głową, a gola z najbliższej odległości strzelił Jakub Rerak. Arbiter zakończył mecz i nie pozwolił nawet na wznowienie gry ze środka boiska.
Niestety na tarczy powróciła z Jarocina pleszewska Stal, przegrywając 0:1 z GKS-em Żerków. Stalowcy mieli optyczną przewagę, ale spora ilość stałych fragmentów gry nie przełożyła się na klarowne sytuacje, a co za tym idzie – gola. Co gorsza, żerkowianie po kontrataku zdobyli bramkę i zgarnęli pełną pulę.
