Gdyby drużyna Pogoni Trębaczów wyjechała z Pleszewa z bagażem pięciu bramek, to nie powinna być takim faktem zdziwiona. Skuteczność to jednak spory problem stalowców. Dobitnie wykazał to ostatni mecz.
Pleszewianie całkowicie zdominowali swoich rywali, ale wykorzystali tylko dwie podbramkowe sytuacje. Mateusz Raczyk wymierzył piłką w poprzeczkę, a Tomasz Kapałka wbił głową „na raty” pierwszego gola. Na 2:0 podwyższył z rzutu karnego Adam Wojciechowski. „Jedenastka” podyktowana została za faul Adama Potońca na Bartoszu Mazurku. 2:0 to był najniższy „wymiar kary”, bo bramkowych okazji było dużo więcej. Pleszewska młodzież musi lepiej nastawić celowniki, bo w dziele zdobywania goli nie wspomoże jej Tomasz Zawada, który właśnie dołączył do grupy kontuzjowanych.