Prosna postraszyła Czarnych. Ostatnie takie derby [ZDJĘCIA]

Gracze Prosny toczyli z Czarnymi wyrównany pojedynek. W pierwszej połowie przynajmniej czterokrotnie zagrozili bramce, strzeżonej przez Patryka Lewickiego. Dobrzyczanie takich sytuacji mieli mniej, ale były one bardziej klarowne. Trener Dariusz Smoliński mógł sobie rwać resztki włosów z głowy, widząc, jak dwie setki marnuje jego podopieczny, Marcel Maćkowiak. Sytuacji „sam na sam” z Kacprem Zychem nie wykorzystał też Kacper Maciejewski, ale w tym przypadku akcja została ponowiona. Emil Poczta wyłożył piłkę Jakubowi Baranowskiemu, który nie miał problemów ze zdobyciem wyrównującego gola.

Wynik 0:1 utrzymał się do końca pierwszej połowy. Satysfakcjonował on przyjezdnych i po części ich minimalizm został ukarany. Ostrzeżeniem była akcja choczan, po której Przemysław Adamkiewicz chybił o pół metra. Kolejnego ostrzeżenia nie było, był za to gong. Oskar Grabowski uderzył z rzutu wolnego w mur obronny, cudownie jednak poprawił Maksymilian Czapski. Piłka poszybowała w „okienko”, odbiła się od wewnętrznej części słupka i ugrzęzła w siatce. 1:1 w 67’!

Dobrzyczanie od razu ruszyli do zmiany wyniku. Kacper Zych uporał się ze strzałem z dystansu Huberta Matyjasika, był jednak bez szans, gdy po składnej, zespołowej akcji gola zdobył Kacper Maciejewski. Ten sam zawodnik był bliski podwyższenia na 3:1, ale tym razem bramkarz Prosny sparował futbolówkę na korner. Skończyło się skromnym 2:1. Skromnym, ale przybliżającym dobrzyczan do awansu. Po dziewięciu latach przerwy.

- Boisko w Choczu jest dość małe, nierówne, do bronienia dobre. Byliśmy przygotowani na walkę, bo derby rządzą się swoimi prawami. Mieliśmy parę sytuacji, ale na tej murawie było dużo przypadku. Bramki strzeliliśmy po dogranych piłkach z boku. Do okręgówki jeszcze daleko, zostały nam trzy mecze, dwa z nich trzeba będzie wygrać. Mamy jeszcze mecz z Sieroszewicami, derby ze „Stalówką” i wyjazd do Kobylina – powiedział Dariusz Smoliński, trener Czarnych Dobrzyca.

Prosna Chocz nie ma już szans na utrzymanie, ale w derbach postawiła się rywalom.

- Gdyby chłopacy podjęli treningi i chcieli grać na tym poziomie, to walczyliby o czub tabeli. Niestety, jak nie trenują, to bez treningów nie da się grać nawet na poziomie A-klasy. Z dzisiejszej postawy piłkarzy jestem zadowolony. Walczyli, postawili warunki. Dobrzyca dążyła do zwycięstwa i udało to się jej, ale my przeciwstawiliśmy charakter. Uważam, że moja osoba zmieniła trochę ten zespół, ale, niestety, za miesiąc będzie tu już ktoś inny. Musi się podwójnie przyłożyć i zrobić z tych zawodników drużynę, zdolną skutecznie walczyć o powrót do A-klasy – uznał trener Adrian Popławski.

PROSNA CHOCZ – CZARNI DOBRZYCA 1:2 (0:1)

SKŁADY

Prosna Chocz: Kacper Zych, Oskar Grabowski (68’ Mikołaj Łosieniecki), Ernest Kanikowski, Szymon Wachowiak, Kamil Adamkiewicz (86’ Hieronim Kanikowski), Maksymilian Czapski, Jakub Zych, Damian Kochański Ż, Jakub Szwedek Ż (53’ Przemysław Adamkiewicz), Mateusz Rybarczyk

Czarni Dobrzyca: Patryk Lewicki, Patryk Antczak, Jakub Wasielewski, Hubert Matyjasik Ż (86’ Piotr Ulka), Emil Poczta, Krystian Młynarczyk, Dawid Szymczak, Kacper Maciejewski, Marcel Maćkowiak (51’ Gracjan Kowalski), Jakub Baranowski (90’ Piotr Wlekliński), Remigiusz Prusak (67’ Igor Masłowski)

BRAMKI

0:1 – Jakub Baranowski (22’)

1:1 – Maksymilian Czapski (67’)

1:2 – Kacper Maciejewski (79’)

PRZECZYTAJ TAKŻE: Zmarnowana szansa Stali

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: LKS Gołuchów pogrążył Jarotę Jarocin