reklama
reklama

"Czeka nas ściekowa rewolucja”. Ruszą kontrole szamb w Pleszewie

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: zdjęcie poglądowe / adobe stock

"Czeka nas ściekowa rewolucja”. Ruszą kontrole szamb w Pleszewie - Zdjęcie główne

Władze Pleszewa mówią wprost: to będzie druga „rewolucja” – po tej śmieciowej, która miała miejsce w roku 2013. Zgodnie z zapowiedziami, w ciągu najbliższych miesięcy mieszkańcy, którzy nie są podłączeni do kanalizacji, muszą liczyć się z tym, że do ich domów zapukają urzędnicy | foto zdjęcie poglądowe / adobe stock

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Władze Pleszewa mówią wprost: to będzie druga „rewolucja” – po tej śmieciowej, która miała miejsce w roku 2013. Zgodnie z zapowiedziami, w ciągu najbliższych miesięcy mieszkańcy, których posesje nie są podłączone do kanalizacji, muszą liczyć się z tym, że do ich domów zapukają urzędnicy. Chodzi o kontrole szamb oraz przydomowych oczyszczalni ścieków. Urzędnicy sprawdzą m.in. czy mamy podpisaną stosowną umowę z firmą. Ale nie tylko.
reklama

W ubiegłym roku weszły w życie przepisy, które nakładają na wszystkie samorządy w Polsce kolejne obowiązki. Chodzi o – całkiem nową - gospodarkę ściekową.

W praktyce sytuacja dotyczy wszystkich osób, które posiadają w swoim gospodarstwie szambo lub przydomową oczyszczalnię ścieków. Pisaliśmy o tym wstępnie niedawno.

„Ściekowa rewolucja” w Pleszewie

Wspomniane nowe przepisy obowiązują de facto od sierpnia 2022 roku, jednak dopiero teraz - staną się one wprost „odczuwalne” bezpośrednio dla samych mieszkańców.

W dużym skrócie cel jest jeden: wyeliminować sytuacje, gdy ścieki są odprowadzane nielegalnie - np. do rowu, na pole czy - co gorsza - do rzeki, ponadto chodzi też o eliminację sytuacji związanych np. z nieszczelnymi szambami, które także zanieczyszczają naszą glebę - a tym samym szkodzą naszemu zdrowiu.

– Czeka nas druga rewolucja w przepisach – po tej pierwszej, która miała miejsce w roku 2013 w związku z gospodarką odpadami – nie ukrywa Angelika Sołtysiak, szef Referatu Gospodarki Odpadami w pleszewskim urzędzie.

Ruszą kontrole mieszkańców - co dwa lata

Co to w praktyce oznacza dla mieszkańców? Przede wszystkim inspekcje, jakie będzie musiał przechodzić regularnie – co dwa lata - każdy właściciel nieruchomości, na terenie której znajduje się bezodpływowy zbiornik oraz przydomowa oczyszczalnia ścieków.

- Ustawa wprost obliguje nas do przeprowadzana kontroli nieruchomości. Będą prowadzone co najmniej raz na dwa lata – informuje wiceburmistrz Pleszewa, Andrzej Jędruszek.

Co będą sprawdzać urzędnicy?

No dobrze, a jak to ma przebiegać w praktyce? W głównej mierze urzędnicy sprawdzą, czy legalnie i regularnie wywozimy ścieki z naszej posesji.

- Właściciel musi przedłożyć nam umowę na wywóz nieczystości oraz faktury czy rachunki, które potwierdzają taką usługę. Wspomniane rachunki powinny ponadto, oczywiście mniej więcej, pokrywać się z użyciem wody – wyjaśnia szef Referatu Gospodarki Odpadami w pleszewskim urzędzie. 

Co się z kolei stanie, gdy dany właściciel nie będzie miał takiej umowy?

Na początku może zostać wezwany do jej zawarcia, jednak jeśli nadal tego uporczywie nie będzie robił - wówczas zostanie po prostu z automatu „wciągnięty” do systemu gminnego – poprzez decyzję administracyjną – i to na co najmniej rok.

W takiej sytuacji mieszkaniec nie będzie miał wyboru – wskazana zostanie bowiem we wspomnianej decyzji konkretna ilość wywozów i z góry narzucony koszt odbioru ścieków, który ma być – w formie swoistej kary – maksymalną stawką, która, zgodnie z obowiązującym regulaminem, wynosi 70 zł za wywóz 1 m sześc. ścieków.

Dla porównania: obecnie, w zależności od firmy, koszt wywozu 1 m sześc. wynosi ok. 50 zł, przy czym stawka ta maleje przy wywozie większej ilości – co z kolei nie będzie miało miejsca w momencie nałożenia decyzji. – Stawki maksymalne będą wydawane po to, by poniekąd zmusić właściciela do podpisania umowy z firmą wywożącą ścieki – mówi wprost Andrzej Jędruszek.

Urzędnicy uzasadniają niedogodności. 

– To swoista forma kary – nałożona po to, by właściciel zaczął coś robić w tym kierunku i podpisał umowę – dodaje także Angelika Sołtysiak.

Warto też dodać, że zgodnie z prawem wspomniana decyzja będzie nadawana pod rygorem natychmiastowej wykonywalności – nie będzie więc możliwości odwołania – jak w normalnym trybie.

- Praktycznie rzecz biorąc, pozwoli to zapanować nad gospodarką wodno-ściekową na terenie naszej gminy – zaznacza wiceburmistrz.

Tylko firmy z koncesją

Ważną rzeczą jest też fakt, że wywozić nasze ścieki legalnie mogą tylko i wyłącznie określone firmy, które uzyskały stosowną koncesję od władz Pleszewa – i znajdują się na gminnej liście przedsiębiorstw do tego uprawnionych.

– By uzyskać taką decyzję przedsiębiorca musi złożyć wniosek do burmistrza wraz z wymaganymi załącznikami – jeśli jest prawidłowy wówczas wydajemy decyzję na opróżnienie zbiorników bezodpływowych i na oczyszczalnie. Taka decyzja jest wydawana na 10 lat, po tym czasie przedsiębiorca może wystąpić o przedłużenie decyzji – wyjaśnia kierownik  Referatu Gospodarki Odpadami w pleszewskim urzędzie.

W praktyce oznacza to, że nie możemy poprosić „byle kogo” o wywóz nieczystości – umowę możemy zawierać tylko z określonej listy (publikujemy ją na dole).

Nowe przepisy pozwolą także zapanować nad informacją, gdzie konkretnie – do której oczyszczalni – firmy wywożą ścieki. To pozwoli także „uszczelnić” kontrolę – i porównywać czy dane z wywozów się zgadzają.

– Będziemy mieć większą wiedzę, ponieważ wcześniej ścieki firmy mogły wywozić np. do sąsiednich oczyszczalni – np. do gminy Gołuchów czy Chocza – mówi Andrzej Jędruszek.

Jak dodaje Angelika Sołtysiak, każda z firm, która posiada koncesję, musi dostarczyć umowę, którą podpisuje z daną oczyszczalnią ścieków – gdzie będą dostarczane.

– Wykaz tych oczyszczalni jest zawarty w decyzji, którą wydajemy danemu przedsiębiorcy. Musi on od kilku lat składać też kwartalne sprawozdania z opróżniania – ile m sześc. trafia do jakiej oczyszczalni. I te dane muszą się pokrywać z dokumentacją z oczyszczalni. Nie ma więc możliwości, by te ścieki lądowały w rowie. Wówczas danemu przedsiębiorcy grożą duże kary i zabranie koncesji – dodaje.

Sprawozdania do WIOŚ i Wód Polskich

Nowe przepisy nakładają także nowe obowiązki na sam urząd. Zgodnie z nimi każdego roku – począwszy od danych za bieżący rok - pleszewski ratusz będzie musiał przekazywać sprawozdania do WIOŚ oraz do Wód Polskich.

Mają być tam zawarte wszystkie szczegółowe informacje o „sytuacji ściekowej” w gminie: m.in. wyliczona konkretna ilość szamb, przydomowych oczyszczalni, ale także takie szczegóły jak to, ile osób „przynależy” do danego zbiornika, ile gmina przeprowadziła kontroli itd.

Władze Pleszewa nie ukrywają, że to duże wyzwanie logistyczne – odnośnie nowej dokumentacji.

– Prawdopodobnie będziemy musieli zastanowić się nad jakimś narzędziem do tego, może jakimś oprogramowaniem. Przy wdrażaniu tego systemu z pewnością czeka nas – w kolejnych etapach – bardzo dużo pracy – nie ukrywa Angelika Sołtysiak.

Kontrowersje wokół zużycia wody

Pewną kontrowersją – odnośnie wdrożenia nowych przepisów – jest fakt korelacji ilości wywożonych ścieków z ilością zużytej wody. Zgodnie z nowymi wytycznymi – dane te powinny się przynajmniej w przybliżeniu pokrywać.

Co jednak, jeśli nie będą? Sytuacja zmienia się bowiem choćby w przypadku rolników, którzy poją zwierzęta czy osób, które podlewają swoje ogrody lub napełniają baseny. Jak uniknąć takich rozbieżności?

- Myślę, że trzeba będzie zamontować drugi licznik – by wykazać to dodatkowe zużycie i udowodnić, że ilość ścieków jest prawidłowa – wyjaśnia wiceburmistrz Pleszewa.

W praktyce nie może być więc zbyt dużych rozbieżności - we wspomnianym stosunku: zużyta woda-ścieki.

W nawiązaniu do tego warto też mieć na względzie, że konieczne jest, by nasze szamba były szczelne.

– Przepisy budowlane jasno od dawna zaznaczają, że takie zbiorniki powinny być szczelne – to obowiązek właściciela nieruchomości – zaznaczają władze Pleszewa.

No dobrze, jak jednak w praktyce wyglądać będzie wspomniane porównanie ścieków do zużytej wody?

Radny Maciej Ładziński już dziś apeluje, by zwrócić uwagę na osoby, u których różnice nie są aż tak znaczące, wobec czego nie musiałyby też specjalnie montować drugiego licznika.

- Gdy ktoś ma niewielką różnicę, to ciężko zamontować drugi licznik. Myślę, że taka tolerancja do 2 metrów sześc. jest do przyjęcia? - zastanawia się radny.

Czy są jakieś określone „widełki” – odnośnie korelacji zużytej wody i wywożonych ścieków?

– Te różnice na przestrzeni roku nie powinny być bardzo duże.  Jeśli ktoś podlewa kwiaty to nie wyobrażam sobie, żeby w ciągu roku zużył np. więcej niż metr sześc. No chyba, że ktoś ma oranżerię… Rachunki za wodę są co miesiąc, a wywóz ścieków następuje wtedy, gdy mamy pełny zbiornik. Jeśli przy pierwszej kontroli różnica będzie akceptowalna, to przy drugiej też nam wyjdzie czy np. dany zbiornik jest szczelny czy nie, co się z tymi ściekami dzieje. Jeśli ktoś ma wątpliwości co do bezpowrotnego zużycia wody – proponuję założyć wspomniany drugi licznik. Sam taki posiadam i nie mam z tym żadnego kłopotu – komentuje Andrzej Jędruszek.

Co z kolei z gospodarstwami, które posiadają własne ujęcia wody?

- Takie osoby zobowiązane będą do liczników na wewnętrznej, własnej instalacji wodociągowej – odpowiadają władze Pleszewa.

Kiedy ruszą kontrole w Mieście i Gminie Pleszew?

Czy wiadomo już może kiedy konkretnie ruszą kontrole gospodarstw?

Jak odpowiadają władze Pleszewa – z pewnością odbędzie się to w tym roku, powinno nastąpić mniej więcej w ciągu dwóch miesięcy.

Warto dodać, że na terenie Miasta i Gminy Pleszew mowa jest o kontroli ok. 2 tys. wspomnianych zbiorników bezodpływowych.

- Z pierwszymi kontrolami powinniśmy ruszyć na wiosnę. Będą przeprowadzane tak, jak mówi ustawa – czy właściciel posiada umowę, czy jest zgodna z tym, co mamy w naszej uchwale. W pierwszej kolejności będą pewnie kontrole dokumentacji, a później omawianej ilości ścieków – wyjaśnia Angelika Sołtysiak.

Sprawdzana może być także wspomniana szczelność zbiorników – jednak tym – w razie wątpliwości - nie będzie się już zajmować gmina.

Co jaki czas będziemy musieli wywozić ścieki w Mieście i Gminie Pleszew?

Wcześniejsze przepisy nie regulowały konkretnego terminu wywozu ścieków. Teraz zostanie to w Pleszewie określone konkretnym terminem – minimum raz na kwartał. Jak wyjaśniają władze, wynika to m.in. z… biologii.

– Minimalna częstotliwość wynika z tego, że zbyt długo przetrzymywane ścieki powodują, że zagnieżdżają się tam beztlenowce. A to negatywnie wpływa na oczyszczanie tych ścieków, oczyszczalnia działa bowiem na bazie bakterii tlenowych. Stąd cały proces trzeba odwracać – tłumaczy Andrzej Jędruszek.

Ile gospodarstw nie ma do dziś umów?

Czy znana jest z kolei skala gospodarstw, które nie posiadają umowy z firmą wywożącą ścieki?

– Nie mamy na dziś takiej wiedzy, wcześniej bowiem kontrole były przeprowadzane sporadycznie, ponadto odnośnie faktur za wywóz, a nie samych umów – bo nie było wcześniej takiego obowiązku – odpowiada wiceburmistrz Pleszewa. 

Kiedy trzeba podpisać umowę?

Kto jeszcze nie podpisał więc umowy – powinien się spieszyć, bo od teraz sama faktura za wywóz nie wystarczy.

– Pamiętajmy, że nie chodzi też o to, że już od razu wchodzimy i karamy – kontrole dotyczą stanu aktualnego a nie zaszłego, ponadto najpierw wzywamy do zawarcia takiej umowy i dopiero, jeśli dana osoba tego nie zrobi – wydajemy decyzję, która będzie formą kary – zaznacza Andrzej Jędruszek.

Z kim zawrzeć umowę na wywóz ścieków w Mieście i Gminie Pleszew?

- Dane takich firm, które mają koncesję są dostępne m.in. w Biuletynie Informacji Publicznej – tam też są ich adresy – wyjaśnia wiceburmistrz.

Lekarz: skażona gleba ma wpływ na nasze zdrowie

I na koniec – warto zaznaczyć, że choć zmiany w przepisach wywołują kontrowersje, to w założeniu mają pozwolić dbać o środowisko – oraz, o czym niewielu pamięta, bezpośrednio o nasze zdrowie.

W przypadku, gdy ścieki są wyrzucane nielegalnie – np. na pola czy do rowów – wówczas dostają się do gleby. A skażenie gleby wiązać się już może z chorobami ludzi.

– Wirusy dostają się do gleby, pacjenci, którzy są nosicielami i trafiają do szpitala mogą nawet nie zdawać sobie sprawy, że czynnikiem może być właśnie skażona gleba. Musimy mieć świadomość, że dbając o środowisko, dbamy też o siebie – zaznacza Adela Grala-Kałużna, lekarz z Pleszewa. 

 

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama