Komisja oświaty, kultury i zdrowia, pod przewodnictwem radnej Beaty Szymoniak, zaprosiła na swoje posiedzenie przedstawicieli zespołów działających w gminie Gołuchów, z wyjątkiem „Turska”, aby przedstawili swoje potrzeby. Byli więc reprezentanci zespołu „Żychlinioki’ i orkiestry dętej z Kościelnej Wsi.
Opieką nad zespołami zajmują się GCK „Zamek” oraz biblioteka. „Żychlinioki” są „przypisani” do centrum kultury. Grupa składa się z kapeli oraz tancerzy – młodszych i starszych. W sumie, około 30 osób. Próby odbywają się raz w tygodniu w sali w Krzywosądowie bądź w Żychlinie. Kierownikiem zespołu jest Edmund Stasiak, kapeli – Jerzy Małecki, a choreografem – Natalia Gruszka. Grupa ma w swoim repertuarze wybrane tańce wielkopolskie oraz piosenki i pieśni okolicznościowe. „Żychlinioki” występują na dożynkach, jasełkach, dni seniora, dnia matki, imprezach gminnych itp. O zespole na posiedzeniu komisji opowiadała Patrycja Walerowicz-Wojtkowiak, dyrektor GCK „Zamek”. – W czasie ferii zimowych organizujemy warsztaty tańca, po jednych z nich dzieci pojechały, w ramach niespodzianki, na lodowisko. Pani Natalia była także na warsztatach dla choreografów – mówiła. W 2016 zespół obchodził jubileusz 40-lecia, na który przygotowano okolicznościowy folder.
O potrzebach „Żychlinioków” mówiła choreograf Natalia Gruszka. – Nie mamy możliwości finansowych, aby promować zespół gdzieś dalej. I tu chcielibyśmy prosić gminę o pomoc. Dzieci są bardzo chętne, aby ćwiczyć, najchętniej by przychodziły na próby codziennie – mówiła. Prosiła także o zakupienie wody na czas prób. – W sali w Żychlinie jest bardzo gorąco, a my ćwiczymy po 2 godziny, to jest sporo – wyjaśniała pani Natalia. Kolejną potrzebą zespołu są nowe buty. Niektóre mają już nawet 40 lat. – Są łatane na okrągło, dziura na dziurze – opisywała choreografka. Edmund Stasiak dziękował pani Natalii za to, że charytatywnie poświęca swój czas, aby uczyć tańca. Prosił o rekompensatę za pracę dla niej oraz dla członków kapeli, którzy grają na swoich własnych instrumentach, także stroje mają prywatne.
Przedstawiciele zespołów, z wyjątkiem „Turska”, zwrócili także uwagę na fakt, że nie są zapraszani na występy do zagranicznych miast partnerskich. Wójt Marek Zdunek wyjaśnił, że inicjatywa wychodzi tu najczęściej od drugiej strony, dlatego podczas najbliższych wizyt gości z Niemiec czy Słowacji np. w czasie dożynek, zostaną im zaprezentowane wszystkie zespoły z terenu gminy. Zakup butów dla „Żychlinioków” zostanie uwzględniony w przyszłorocznym budżecie GCK. Radny Stanisław Podymski zwrócił też uwagę na to, żeby dla dzieci i młodzieży działających w zespołach organizować wyjazdy czy inne formy nagradzania za ich wysiłek i zaangażowanie. Patrycja Walerowicz-Wojtkowiak zapewniła, że we najbliższym czasie dla „Żychlioników” będzie wyjazd do kina.
Działalność „Turska” omówiła Elżbieta Kłakulak, dyrektor gminnej biblioteki, która opiekuje się zespołem. Zespół składa się z ośmioosobowej kapeli oraz grup tanecznych: młodzieżowej i dziecięcej. W sumie jest to około 50 osób. Potrzeby zgłaszane są na bieżąco przez kierownika muzycznego i choreografa. - Grupa starsza wyjeżdża na warsztaty w czasie ferii zimowych. Młodsi mają organizowane jednodniowe wycieczki, a także otrzymują paczki na święta czy dzień dziecka – mówiła Elżbieta Kłakulak. „Tursko” występuje często, na przeglądach czy dożynkach, wyjeżdża także za granicę. W związku z tym, że żadnych większych potrzeb na chwilę obecną nie ma, na komisji nie było przedstawiciela zespołu.
Potrzeby orkiestry dętej z Kościelnej Wsi, która działa w strukturach OSP, omówił Krzysztof Dymalski. Na komisji był razem z młodszym członkiem grupy, Maciejem Matusiakiem. Dyrygentem orkiestry jest Marcin Wieczorek. W sumie w zespole jest około 30 osób. – 80% stanowi młodzież, która się uczy, a około 20%, to osoby starsze. I tu jest problem, jeśli chodzi o działalność. Bo osoby, które przychodzą do nas, to najczęściej dzieci w wieku 8-9 lat. Trzeba ich wszystkiego nauczyć od podstaw. Jeśli chodzi o mniejsze instrumenty, to nie ma problemu, ale nie sposób wszystkich uczyć na flecie, klarnecie czy trąbce. Nie mamy zaplecza instrumentów dużych, typu: bas, bęben – mówił Krzysztof Dymalski. Zwrócił także uwagę, że jeden instrument, to koszt od 3 do 7 tysięcy złotych. Stare są remontowane, ale potrzebne są dla dzieci: flecik, mniejszy bęben marszowy czy klarnet.
Wielu członków orkiestry dojeżdża z sąsiednich wiosek, co cieszy przedstawicieli zespołu i świadczy o zainteresowaniu w całej gminie. – Ale nie tylko muzyka jest u nas ważna, jak u wszystkich, ale także wizerunek. Jak jeździmy po przeglądach, niektórzy mają piękne stroje. Młodzież rośnie. Musimy doszywać marynarki, uszycie jednej, to 700 zł bez materiału, trzeba wymienić krawaty, potrzebne są także kurtki jesienno-zimowe. Myślimy też o tym, że mogłyby przy orkiestrze działać mażoretki (grupa prezentująca układy taneczne do muzyki orkiestrowej – przyp.red.), ale tu potrzebny byłby choreograf i także stroje – informował Krzysztof Dymalski. Patrycja Walerowicz-Wojtkowiak, szefowa GCK chwaliła orkiestrę za koncerty z własnej inicjatywy: noworoczny i na powitanie lata. Krzysztof Dymalski wspomniał, że za trzy lata będzie 110-lecie istnienia zespołu. W związku z tym jest pomysł zorganizowania koncertu w nowej hali sportowej w Kościelnej Wsi z udziałem zaprzyjaźnionych grup muzycznych.