W gminie Chocz działa pięć jednostek OSP - w Choczu, Kwileniu, Kuźni (Kuźnia - Piła), Niniewie i Józefowie. Ta pierwsza czuje się niesprawiedliwie traktowana przez urząd. Rozpoczęła więc akcję protestacyjną. Na remizie przy ul. Staszica druhowie zawiesili duży transparent z napisem: „Burmistrzu, szanuj strażaków z OSP Chocz”.
Protest strażaków z OSP Chocz
Przedstawiciele stowarzyszenia zarzucają włodarzowi, że mimo podpisanej umowy na świadczenie usług ratowniczych, nie odpowiada na ich potrzeby związane z finansowaniem jednostki. Uważają, że składane przez nich wnioski nie są odpowiednio uwzględniane w planie budżetowym albo urzędnicy w ogóle je pomijają.
- Główną pobudką do rozpoczęcia akcji był fakt, że pomimo przegłosowanych niedawno przez radę miejską środków na dotację dla OSP Chocz – w wysokości 11 700 zł - do dziś nie udzielono nam tej dotacji, a kolejna, na którą podpisaliśmy w lipcu umowę – bez możliwości jej skonsultowania - jest zaniżona - mówi „Życiu Pleszewa” Piotr Woldański, prezes OSP Chocz.
Ocenia, że problemy z porozumieniem pomiędzy jednostką i gminą, w kwestii pieniędzy, trwają już kilka lat.
Strażacy z OSP Chocz starają się o wóz
Jedno ze spięć pomiędzy samorządem a OSP dotyczy kupna nowego ciężkiego wozu, o który ochotnicy z Chocza starają się od lat. W 2020 roku wnioskowali do gminy o 300 tys. zł jako wkład własny na zakup pojazdu. Z czasem potrzeby zwiększyły się do 500 tys. Dyskusja na temat zwiększenia puli środków była gorąca, ale brakujących 200 tys. ostatecznie nie dołożono. Burmistrz proponował, żeby nabyć wóz średni zamiast ciężkiego, ale zarząd OSP zdania nie zmienił. Pojazd do remizy do dziś nie trafił. Mimo to, strażacy nadal liczą na to, że uda się go w końcu kupić.
W Kwielniu rozbudują remizę
Pożarnicy mają ponadto poczucie, że kosztem ich potrzeb, burmistrz faworyzuje inne inwestycje w gminie. Jako przykład podają planowaną rozbudowę sali wiejskiej i remizy OSP w Kwileniu, która - jak spekulują niektórzy radni - może pochłonąć miliony. Dokumentacja projektowa dotycząca zadania ma zostać wykonana za niecałe 25 tys. zł. Remont z niecierpliwością wyczekiwany jest przez mieszkańców Kwilenia, którzy przeznaczyli nawet na ten cel (remont łazienki i projekt budowy garażu) środki z funduszu sołeckiego - 15 tys. zł. Burmistrz postanowił dołożyć do tej kwoty kolejne 12 tys. zł.W tym samym czasie strażacy z Chocza czekali na podpisanie umowy z Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Poznaniu, by uzyskać dofinansowanie w wysokości 11 700 zł na zakup sprzętu ochrony osobistej. Liczyli na to, że gmina dołoży kolejne 11 700 zł, jako wkład własny, bo w wojewódzkim funduszu złożyli wniosek na zadanie za niecałe 24 tys., dzięki którym chcieli zakupić oczekiwaną ilość wyposażenia.
Dlatego podczas sesji, na której uchwalano dołożenie 12 tys. do zadania w Kwileniu - wywiązała się gorąca dyskusja. Część radnych była za tym, żeby pieniądze z sali przekierować na OSP Chocz. Większość - zagłosowała jednak przeciw przesunięciu. Burmistrz tłumaczył, że był w gronie osób, które zabiegały o środki dla strażaków z WFOŚiGW. Wyjaśnił również, że do wypłacenia przyznanej dotacji - w kwocie 11 700 zł - nie są potrzebne dodatkowe pieniądze z gminy.
Brakuje pieniędzy na bieżące potrzeby?
Strażacy utrzymywali, że dofinansowanie, o które wnioskowali do samorządu, jest niezbędne, by pokryć bieżące zapotrzebowanie jednostki. Do ich wniosku o przyznanie środków przychylili się też radni, przegłosowując podczas majowej sesji uchwałę, zobowiązującą włodarza do rozpatrzenia prośby pożarników. Urząd środków na ten cel ostatecznie nie wyodrębnił, chociaż jego przedstawiciele poinformowali, że nie wykonano tego, względu na to, że OSP nie podało specyfikacji potrzebnego asorytmentu. Druhowie zmienili warunki umowy z WFOŚiGW, dzięki czemu otrzymali przyznane 11 700 zł, a urzędników posądzili o "biurokrację" i niezgodzili się z ich wersją wydarzeń.Magistrat utrzymuje, że w miarę możliwości odpowiada na potrzeby OSP Chocz. W lipcu przyznał jednostce blisko 6 tys. zł na zakup hełmu i ubrania specjalnego. Ochotnicy uznali wówczas, że to za mało, bo oczekiwali tysiąca więcej.
"Czujemy się jak piąte koło u wozu"
Druhowie z OSP Chocz czują, że gmina traktuje ich jednostkę, jak przysłowiowe „piąte koło u wozu”. Nie musieli długo czekać na odpowiedź samorządu. Urzędnicy przedstawili na Facebooku diagramy, na których wykazują, że chocka OSP jest tą, na którą samorząd przeznacza najwięcej środków (patrz w galerii i LINKU). Przedstawiciele OSP w Choczu uważają wyliczenia gminy za nierzetelne. Swoje opublikowali na profilu na Facebooku (LINK). Dodają, że nie powinno się zestawiać ich z pozostałymi OSP, ponieważ te nie należą do KSRG (krajowego systemu ratowniczo-gaśniczego).W związku z protestem uruchomili zbiórkę na portalu zrzutka.pl (pod nazwą Działalność OSP), w ramach której można dołożyć się do ich budżetu - LINK TUTAJ.
„Skończył się czas niewłaściwego traktowania”. Z Piotrem Woldańskim - prezesem OSP Chocz – rozmawia Bartosz Grześkowiak
Rozpoczęliście akcję protestacyjną „przeciwko działaniom” burmistrza - Mariana Wielgosika. W jaki sposób chcecie zamanifestować swój sprzeciw? Nie będziecie wyjeżdżać na akcje?Piotr Woldański: Będziemy dalej prowadzić działalność ratowniczo-gaśniczą, ale do minimum ograniczymy nasz udział w gminnych przedsięwzięciach, czyli różnego rodzaju wydarzeniach, na które jesteśmy zapraszani. Chcemy pokazać, że skończył się czas niewłaściwego traktowania nas.
Od kiedy czujecie się niewłaściwie traktowani przez gminę?
W 2017 roku przedstawiciele OSP z gminy (poza OSP Chocz) wyrazili w liście otwartym niezadowolenie na temat finansowania poszczególnych jednostek. Uważali, że nasza jest faworyzowana, a do tego zwracali uwagę na pozyskiwane przez nas środki zewnętrzne. Od tamtego czasu relacje OSP Chocz z burmistrzem zaczęły się psuć. Burmistrz zrezygnował nawet z bycia naszym członkiem. Nasz zarząd cały czas stara się pozyskiwać środki i sprzęt, pisząc wnioski do różnych instytucji, a innym się to nie podoba - co już nie raz wyrazili.
Główny zarzut, który kierujecie teraz w stronę włodarza dotyczy nieodpowiedniego finansowania jednostki z budżetu gminy. Uważacie, że gmina dokłada za mało w stosunku do waszych potrzeb?
Główną pobudką do rozpoczęcia akcji był fakt, że pomimo przegłosowanych niedawno przez radę miejską środków na dotację dla OSP Chocz – w wysokości 11.700 zł - do dziś nie udzielono nam tej dotacji, a kolejna, na którą podpisaliśmy w lipcu umowę – bez możliwości jej skonsultowania - jest zaniżona. Wnioskowaliśmy o 7 tys. zł na zakup hełmów i ubrania specjalnego, a przyznano nam 5,9 tys. zł, co nie odpowiada naszym potrzebom.
Jakie są teraz główne potrzeby OSP Chocz?
Naprawa autopompy przy wozie GBARt 2,5/16 z systemem ONESEVEN, wymiana ostrzy do narzędzi hydraulicznych (mamy obawy, że te obecne mogą pęknąć w trakcie akcji), naprawa oświetlenia zewnętrznego remizy oraz wymiana urządzeń związanych z monitoringiem, zabezpieczenie środków na wkład do zakupu samochodu ciężkiego na rok przyszły oraz dokończenie prac remontowych remizy. Obecnie mamy pięć dotacji do zrealizowania i musimy znaleźć na ten cel ponad 5 tys. zł jako wkład własny.
Przedstawiciele urzędu w odpowiedzi na wasz protest argumentują, że jesteście jednostką, która najbardziej korzysta ze środków gminy.
Porównywanie nas do innych jednostek z gminy jest nie na miejscu. Nasza funkcjonuje w KSRG (krajowy system ratowniczo-gaśniczy – przyp. red.), co wiąże się z tym, że mamy o wiele szerszy zakres działań ratowniczych. Poza podstawowymi działaniami ratowniczo-gaśniczymi realizujemy też zadania z zakresu: ratownictwa wodnego, wysokościowego, chemiczno-ekologicznego, poszukiwawczo-ratowniczego i technicznego. Utrzymanie naszej jednostki, w porównaniu z pozostałymi, to inna bajka. Posiadamy trzy samochody i łódź ratowniczą z przyczepą. Samego sprzętu silnikowego mamy ok. 17 pozycji, co generuje niemałe koszty w paliwie i serwisach. Do tego dochodzą opłaty związane z rejestracjami, ubezpieczeniami. Nie jestem przekonany do zestawienia, które pokazała gmina. Gdyby porównać same kwoty dotacji, to my nie dostajemy bardzo dużo tych pieniędzy.
Mówicie wręcz, że czujecie się niesprawiedliwie traktowani przez gminę w porównaniu z innymi jednostkami.
Tak. Widzimy jak od pewnego czasu dotowane są inne OSP. Niedawno padła propozycja rozbudowy remizy w Kwileniu. Na jednej z sesji pokazano jej wstępny projekt. Trzy boksy garażowe dla jednostki spoza krajowego systemu to przerost formy nad treścią. Nie wiadomo skąd nagle te potrzeby się wzięły, a rozbudowa wygeneruje za chwilę milionowe nakłady. Mieszkańcy Kwilenia zdecydowali, że część funduszu sołeckiego przekażą na tę inwestycję. W porządku, ale burmistrz już powiększył tę kwotę o kilkanaście tysięcy złotych. Kiedy my staraliśmy się - w 2021 roku - o kamerę termowizyjną z funduszu sołeckiego gminy Chocz, to nie dołożono nam nic i środki przepadły.
Inny z zarzutów, który kierujecie w stronę urzędu to brak odpowiedniego kontaktu.
Od kilku lat urząd stosuje taką taktykę, że nie chce widzieć się z nami w cztery oczy. Burmistrz i pani sekretarz unikają kontaktu z nami. Kiedy próbujemy zasięgnąć jakiejś informacji, to ona nie jest nam przekazywana, bo pracownik nie może lub nie wie. Tak było na przykład z podpisaniem w lipcu umowy na dotację celową z gminy. Postawiono nas przed faktem dokonanym, że dotacja będzie wynosiła 5,9 tys. zł. Burmistrz wyznaczył termin podpisania, na którym nie mogliśmy się zjawić, bo każdy z nas pracuje. Podpisywaliśmy ją więc u pracownika, który nie wiedział, czy możemy wnioskować o jakąkolwiek zmianę w umowie. Przekazano nam, że sekretarz jest obecna w urzędzie, ale w tym momencie do nas nie wyjdzie. To wygląda źle. Na miejscu nie ma burmistrza, a sekretarz z nami nie rozmawia. Trzeba rozmawiać z ludźmi, a nie ich omijać, czy się przed nimi ukrywać.
Dlaczego komuś miałoby zależeć na zakończeniu działalności OSP Chocz, jak zasugerowaliście w tekście protestacyjnym?
Nie uważamy, że urząd nas zlikwiduje, ale jednostka może sama się wykruszyć. Jeżeli kogoś odcina się od źródła finansowania, to ludzie zaczynają się zniechęcać. Pracujemy społecznie na rzecz jednostki, po godzinach pracy lub w dni wolne. Staramy się pozyskiwać środki zewnętrzne, ale jak widzimy, że ze strony urzędu ta pomoc jest cały czas pomniejszana lub brak jest kontaktu, to zniechęca ludzi. Tak bym to widział - ludzie się zniechęcają, więc jednostka za chwilę sama może się rozwiązać.
Jak długo będzie trwała wasza akcja protestacyjna?
Do czasu aż ta władza zmieni podejście do nas i zacznie z nami współpracować na odpowiednim poziomie, a nie stosując nagonki, takie jak oznaczanie w poście urzędu na Facebooku - parafii w Choczu i polityków, czy zgłoszenie do wojewódzkiej komendy w Poznaniu, że jesteśmy nie w porządku. Tak to wygląda - na strażaków w Choczu jest nagonka i my się z tym dobrze nie czujemy, ale znamy swoją wartość.
„Mam szacunek do każdego człowieka”. Z burmistrzem Chocza – Marianem Wielgosikiem – rozmawia Bartosz Grześkowiak
Na remizie w Choczu zawisł transparent z napisem „Burmistrzu, szanuj strażaków z OSP Chocz”. Jak pan odbiera ten komunikat?
Marian Wielgosik: W tej OSP wzrastałem i byłem przez ponad 20 lat. Byłem jej aktywnym członkiem, a i po wyjściu z niej - nie pozostawałem bierny na akcje z jakimi OSP występowała. Przykładów wyliczyć można w tym zakresie sporo, gdzie wspierałem jednostkę finansowo i czynili to członkowie mojej rodziny, przeznaczając na działalność dobrowolne wpłaty na zakup samochodu, wyposażenia, kierując cały przysługujący odpis podatkowy. Tak, jak i inni sponsorzy, wspierałem również, i uczestniczyłem, w ufundowaniu sztandaru OSP. Wykorzystując swoje zawodowe możliwości lobbowałem na jej rzecz. Szanowni państwo, to dzięki zaangażowaniu wielu radnych i zrozumieniu, ale też wytężonej pracy, powstawały przez lata pomieszczenia dzisiejszej remizy. Przy tej okazji wspomnieć można motto lansowane w tym czasie przez młodzież jednostki – wyrażone nawet podczas jubileuszu z okazji 100-lecia jednostki: „Hasłem naszym zgoda będzie i Ojczyzna Nasza”. Strażacy umieszczając napis na obiekcie komunalnym powinni sami sobie zadać pytanie, czy to jest słuszne? Czy jest zgodne z tym hasłem? Czy tak chcą osiągać sukcesy w doposażeniu jednostki? Odpowiedź pozostawiam zarządowi OSP Chocz, który zainicjował i uchwalił jednogłośnie potrzebę takiej demonstracji. Jeżeli młodzi ludzie upatrują w takich elementach pozyskiwanie partnerów dla realizacji tych celów, to po prostu jest mi smutno i przykro, jako człowiekowi, i mieszkańcowi tej gminy, bo poprzez takie zachowania nie buduje się wzorców do naśladowania, autorytetu czy też zgody.
Główny zarzut kierowany w pana stronę dotyczy tego, że jednostka w Choczu nie jest odpowiednio finansowana z budżetu gminy, bo samorząd przyznaje jej dotacje mniejsze niż tego potrzebuje. Jak to pan ocenia ze swojej perspektywy?
W odpowiedzi pokażę jedynie niektóre diagramy statystyczne, a ocenę pozostawię naszym mieszkańcom i czytelnikom (patrz w galerii). Ponadto zaznaczyć trzeba, że przyznając dotację zasięgam w tym zakresie opinii zarządu gminnego OSP. Ze standardów wypracowanych przez poprzedniego prezesa zarządu gminnego druha Jana Woldańskiego, korzysta również dzisiejszy zarząd. Przy dysponowaniu środków dotacyjnych ich część kierowana jest praktycznie corocznie do jednostki w OSP KSRG w Choczu, a pozostałe na poszczególne jednostki raz na kilka lat dla Niniewa, Kwilenia, Józefowa, Kuźni-Piła. Natomiast wypracowano stanowisko, że środki przynależne na każdą z jednostek w systemie dotacji otrzymuje tylko jedna (by zwiększyć możliwości zakupowe) – i przysługują one raz na cztery czy też pięć lata danej jednostce OSP (Niniew, OSP Kwileń, OSO Józefów, OSP Kuźnia-Piła). W roku 2023 z takiej dotacji korzystała OSP Kwileń. Zarzut kierowania mniejszej wielkości dotacji może kierować w stronę samorządu każda z jednostek organizacyjnych gminy, gdyż zakres potrzeb bywa niewyczerpany, potrzebują szkoły, jednostki kultury, jednostki pomocy społecznej, organizacje sportowe i pozostałe stowarzyszenia i organizacje.
Strażacy z Chocza uważają, że faworyzuje pan inne OSP z gminy. Jako przykład podają rozbudowę remizy w Kwileniu, która ma pochłonąć miliony. Jak się pan do tego odniesie?
Do tego zakresu w części odniosłem się przy poprzednim pytaniu. Jeżeli chodzi o tzw. faworyzowanie innych to właśnie widzę swoistą odwrotność - wykazują to powyższe dane, diagramy. Proszę też spojrzeć na ilości strażaków wykazanych chociażby w JOT w poszczególnych jednostkach (patrz diagram nr 2). Jeżeli chodzi o rozbudowę remizy w Kwileniu – to zadanie to, jak wiele innych, inicjowane jest przez społeczność Kwilenia w ramach funduszu sołeckiego. Uchwalone przez sołectwo Kwileń środki na dokumentację na rozbudowę remizy uzyskały aprobatę rady miejskiej i zostały wprowadzone do budżetu. Nie mamy żadnej dokumentacji ani też kosztorysu i nie potrafimy wróżyć, ile ta inwestycja będzie docelowo kosztować. Rozumiem, z kontekstu zarzutów kierowanych do mnie, że miliony przeznaczam na rozbudowę remizy w Kwileniu, ale to nieprawda, ponieważ burmistrz samodzielnie nie może wprowadzić do realizacji żadnego zadania, a władna w tym względzie jest rada. Aktywność w dziedzinie pozyskiwania środków zewnętrznych na realizację tego i innych celów rozwojowych dla samorządu będzie tym atrakcyjniejsza – jeżeli poparta będzie możliwością uzyskania na taki cel wsparcia zewnętrznego.
To prawda, że unika pan bezpośredniego kontaktu z przedstawicielami OSP Chocz?
Spotykałem się ze strażakami wielokrotnie, ale z tego co widzę, to akurat druhowie z OSP Chocz wolą rozmawiać przez media i inne komunikatory społeczne. Nie korzystają z wielu zaproszeń kierowanych przez burmistrza. Uczestniczyłem we wszystkich zebraniach sprawozdawczych OSP na terenie gminy. Zaproszony uczestniczę również, w miarę możliwości, w zebraniach zarządu gminnego OSP, w którym OSP Chocz ma również wybranych demokratycznie przedstawicieli.
„Czy pomawianie i niszczenie drugiego człowieka wpisuje się w działalność OSP?” - napisano w poście urzędu na Facebooku w odpowiedzi na protest. Czuje pan, że jednym z celów akcji strażaków jest uderzenie w pana osobę?
Ode mnie członkowie zarządu OSP Chocz wymagają szacunku, podejmując uchwałę. Mam szacunek do każdego człowieka, nawet jeżeli charakteryzuje się innymi poglądami. Tego nauczyłem się w domu, miałem takie niebywałe szczęście, że doświadczyłem tego też w szkołach, kościele i otaczającym mnie świecie. Nie mam w zwyczaju hejtować i dyskredytować innych. Wieszając ten baner sądzę, że nie jest to za bardzo wychowawcze również dla najmłodszych strażaków. Zarząd nie wymierzał go w siebie, w tym momencie powinien pomyśleć o młodym pokoleniu.
Podejmie pan jakieś kroki, żeby protest strażaków się zakończył?
Tak, będę im mówił nadal „dzień dobry”, bo niektórzy z druhów OSP Chocz w stosunku do mnie nie potrafią tego uczynić. To nie jest zresztą jedyne – takie działania zniechęcają do angażowania się w rzeczy, które dotychczas bezinteresownie dla nich robiłem, nie licząc swojego prywatnego czasu na załatwianie spraw dotyczących jednostki OSP Chocz, prowadzenie rozmów mających na celu pozyskanie dodatkowych środków finansowych w formie dotacji zewnętrznych. Przecież ja do chwili obecnej, pomimo tych zachowań, które nie wystąpiły pierwszy raz, czyniłem starania, prowadziłem rozmowy w celu pozyskania samochodu, tak aby wzmocnić pojazdy również w pozostałych jednostkach. Prawda jest taka, że pozostałe jednostki - OSP Niniew, OSP Kwileń, OSP Józefów, OSP Kuźnia-Piła, które biorą udział w akcjach i nigdy nie odmówiły pomocy ani uczestnictwa w uroczystościach gminnych i państwowych - może nie są tak medialne i głośne jak OSP Chocz - ale również oczekują na wymianę pojazdów, a mają pojazdy o wiele starsze niż OSP Chocz.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.