Zalane posesje, ulice, piwnice. Jak miasto chce z tym walczyć?

Opublikowano:
Autor:

Zalane posesje, ulice, piwnice. Jak miasto chce z tym walczyć? - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Zalane posesje, ulice, piwnice. Tak wyglądał Pleszew i gmina po ostatnich gwałtownych burzach, jakie przeszły przez nasz region. - Zamiast ulicy była rzeka! - opowiadali mieszkańcy, którzy dzwonili do redakcji. Opady były tak gwałtowne, że urządzeniom pomiarowym na oczyszczalni ścieków w Zielonej Łące… zabrakło skali.

 

- Panie, kulki gradu jak mój kciuk padały! A deszcz jaki! Wracałem samochodem z Czermina do Pleszewa. Ulewa, że dawno takiej nie wiedziałem, a trochę lat już żyję! - opowiada nam jeden z mieszkańców gminy Pleszew, którego zaskoczyły ostatnie burze, które przeszły przez nasz region.

Strażacy przyznają, że w związku z ulewami mieli pełne ręce roboty. - Interweniowano w sumie 14 razy – wylicza asp. Mariusz Glapa, rzecznik prasowy KP PSP w Pleszewie. Jak dodaje, większość wyjazdów dotyczyła wypompowania wody z zalanych ulic i domów. Tak było m.in. na Sienkiewicza i Strumykowej w Pleszewie, 70. Pułku Piechoty, Wierzbowej czy w Zielonej Łące i na Foluszu.

Zalewane były także posesje przy ul. Lenartowickiej. - Po remoncie naszej drogi został zmniejszony przepust pod ulicą. Z tego powodu woda z lewej strony drogi jest zbyt wolno odprowadzana. Właśnie usuwamy skutki zalania - poinformował nas jeden z czytelników, który przysłał zdjęcia obrazujące całą sytuację.

 

Ludzie nie ukrywali swojej irytacji. - Miasto dosłownie pływało. Od lat remontują te rury i remontują, a jak przychodzi jedna burza to nagle Pleszew jest sparaliżowany. No paranoja! - denerwował się kolejny z naszych czytelników.

Władze miasta oraz szefostwo PK przyznają, że opady dały się wszystkim we znaki. – W nocy byliśmy w gotowości - komentuje prezes spółki - Grzegorz Knappe - prezentując zdjęcia z miasta. By zobrazować skalę opadów pokazuje ponadto wykres przepływu ścieków z 19 maja.

- Norma to ok. 100-200 m³ na godzinę. Od ok. 19.00 - gdy zaczęło padać pomiary na oczyszczalni ścieków sięgały 680 m³ na godzinę. I to tylko dlatego, że więcej już nie mogły, to najwyższy pomiar. Trwało to przez kilka godzin, mniej więcej do 23.00 - opowiada prezes PK.

I dodaje wprost, że przed takimi sytuacjami nie można się w żaden sposób w 100 proc. zabezpieczyć. Podobnie mówi burmistrz Pleszewa, Arkadiusz Ptak. - Przy tego typu zdarzeniach żadna kanalizacja deszczowa i ogólnospławna nie jest w stanie rozwiązać problemu.

Można jednak - co również podkreślają przedstawiciele PK i miasta - minimalizować skutki gwałtownych opadów. Tak, by miasto znów „nie pływało” - jak opisywali nam zdenerwowani mieszkańcy.

Jednym z ambitnych planów jest m.in. odsłonięcie rzeki Ner.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE