Nazywał się Józef. Zatrudniony był jako parobek u gospodarza Michała w Gołuchowie. Pewnego dnia, podczas przerwy obiadowej, wszedł do kuchni, gdzie wisiał żakiet gospodarza. Wyciągnął stamtąd z kieszeni pugilares (czyli portfel), a z niego wszystkie pieniądze, w sumie 170 złotych.
Gołuchów. Dawne historie
Nie minęło dużo czasu, a gospodarz stwierdził brak pieniędzy i szybko zorientował się, kto je ukradł. Zażądał od parobka ich zwrotu. Ten w odpowiedzi zaczął uciekać. Gospodarz rzucił się za nim w pogoń. Dogonił go, wówczas parobek wyciągnął nóż i ciął go nim przez rękę, przecinając mu tętnicę. Rana była bardzo poważna, jak się później okazało mężczyzna uniknął śmierci o przysłowiowy włos.Mężczyzna zbiegł. Jak relacjonowała przedwojenna prasa, zatrzymano go na początku lutego 1929 roku w Grodzisku Wielkopolskim i przewieziono do więzienia w Poznaniu, gdzie miał czekać na rozprawę.
Źródło: Goniec Wielkopolski, nr 33 z 1929 r.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.