Uszkodzone drogi po ulewie
Na drodze krajowej doszło do oberwania się pobocza. Zamknięto wyjazd na Kalisz, bo kilka kilometrów dalej woda uszkodziła jezdnię krajówki.
- Nieczyszczone rury, rowy i wszędzie dużo betonu - myślę, że to jest główny powód tych tragedii. I wiadomo - spadło jak grom z jasnego nieba, deszczu miało być przez dwa miesiące tyle, co spadło przez cztery godziny - mówi sprzedawczyni z jednego ze sklepów w Kościelnej Wsi.
Zapytana o nastroje miejscowych po ulewie odpowiada, że najwięcej frustracji wzbudza zablokowana droga przed Kaliszem. Sama do czasu jej otwarcia musi pokonywać znacznie dłużą trasę do pracy. Z kolei mieszkańcy Kościelnej Wsi do Kalisza jeżdżą nie tylko w celach zarobkowych, bo też na zakupy, do lekarza czy po prostu, by załatwić sprawy „na mieście”.
Ekspedientka relacjonuje, że na objazdach na początku panowało spore zamieszanie.
- Pierwszego dnia na rondzie przy Carrefour w Kaliszu stała policja i mówiła, że nie dojadę do Kościelnej Wsi jak zawsze, ale udało mi się jeszcze smyknąć osiedlem przez Poligonową. Kolejnego dnia widziałam, jak przejeżdżały tamtędy ciężarówki i zrobił się problem, bo tam jest naprawdę wąziutko i dwie osobówki mają niekiedy problem, żeby się minąć. Ale skoro nie było oznaczenia, to tiry poszły na czołówkę i zrobił się niezły sajgon - opowiada mieszkanka Kalisza.
Jej współpracownica chwali organizację transportu zastępczego, który gmina Gołuchów zorganizowała dla miejscowych, by mogli dojechać do sąsiedniego miasta.
dalsza część tekstu pod zdjęciem ↓
„Nam zalało uprawy, a na dole piwnice”
W Kościelnej Wsi odbyły się w niedzielę wyczekiwane dożynki powiatowe. Mieszkańcy powiatu wzięli udział w uroczystości kościelnej, ale huczną zabawę odwołano. Władze oznajmiły, że nie ma co świętować, a pieniądze, które zostałyby wydane na dużą imprezę, pójdą na naprawę szkód po ulewie.Gospodarze, czyli mieszkańcy najbardziej poszkodowanej miejscowości poubierali witacze dożynkowe - i to aż trzy, bowiem na tyle sołectw podzielona jest ich wioska. Jeden z nich stanął przy blokadzie drogi krajowej, ułożyli go mieszkańcy sołectwa nr 1 (obejmującego m.in. osiedla przy Poligonowej). Ich domostwa położone są „na górze”, więc gwałtowane opady nie wywołały ogromnych zniszczeń w domach czy budynkach gospodarczych, ale woda zatrzymała się na polach.
- Nam pozalewało uprawy, a centrum piwnice, domy i ogrody. Jesteśmy jednak solidarni, jak Kościelna Wieś dostaje, to wszyscy staramy się być pomocni - mówi Monika Skalska, sołtyska sołectwa nr 1.
dalsza część tekstu pod zdjęciem ↓
Miejscowi są zgodni, że nie było u nich jeszcze takich zalań jak w tym roku. Wcześniej deszcze miały się dać we znaki w 1997 roku. To nie była jednak tak dotkliwa ulewa, jak te tegoroczne.
- Postawiliśmy płot, żeby zatrzymać wodę. Oberwało mi wiele owoców i warzyw, wszystko było pod piachem, studzienki mam zawalone. Takiego czegoś nie pamiętam, odkąd tu żyję 70 lat - mówi łamiącym się głosem mieszkanka Kościelnej, czyli ulicy położonej zaraz przy najbardziej poszkodowanym „centrum”.
Mieszkańcy Strumykowej: Zaraz nie będą chcieli nas ubezpieczać
Żeby dojść na Podgórną, trzeba zejść w dół. Przy tamtejszych posesjach jeszcze w tamtym tygodniu mijało się rzędy worków z piaskiem.Kolejna ulica, czyli Strumykowa, 19 sierpnia zamieniła się w rzekę. Woda podostawała się na podwórka, do budynków gospodarczych, piwnic i jednego z domów. Ludzie stracili przechowywane zapasy żywności. W gospodarstwie położonym przy największym zaniżeniu potopiły się kury.
dalsza część tekstu pod zdjęciem ↓
Był to już czwarty, ale najgorszy raz kiedy deszczówka obficie wylała z płynącej przy posesjach Strugi. Wymurowany dla niej rów z pozoru wygląda niezawodnie, ale w trakcie ulew woda spływa też z pobliskich skarp, a przez zawyżenie na Podgórnej - nie przepływa dalej, tylko zatrzymuje się na Strumykowej. Jej mieszkańcy są po prostu otoczeni zawyżeniami. Podczas ostatniego obfitego deszczu z góry spływało sporo mułu.
- We wtorek po ulewie wywieźli stąd z 16 przyczep błota - mówi Waldemar Melerowicz, mieszkaniec Strumykowej i prezes OSP w Kościelnej Wsi. - Wszystko zaczęło się jakoś przed siódmą. Nurt był taki, że trzymałem się płotu, żeby przejść kawałek, z powrotem musiał pomóc mi kolega, bo nie dało się ujść - opowiada.
Woda dostała się do jego pomieszczeń gospodarczych, stanęły w niej meble, urządzenia i zapasy żywności. By nie wpłynęła do domu - lokatorzy powstrzymywali ją ręcznikami.
- Nie wiem, co się będzie działo z budynkami w środku, wszystko okaże się za jakiś czas. Ta woda musiała gdzieś wsiąknąć, więc pewnie będzie wybijała się w środku na ścianach - ocenia Waldemar Melerowicz.
dalsza część tekstu pod zdjęciem ↓
Worki z piaskiem, tak jak jego sąsiedzi, trzyma w gotowości. Śledzi prognozy pogody, ale uważa, że przy tak gwałtownych deszczach, jakie miały miejsce od czerwca, nie da się skutecznie ochronić.
- Mamy do czynienia z anomaliami pogodowymi. Poza tym - teraz każdy ma wybetonowany podwórek, zrobiona jest ulica, chodniki. Struga płynie rurą osiemdziesiątką, to ile ona może odebrać? Kiedyś to zdawało egzamin, teraz nie. Do nas spływa wszystko z okolicy. Tego nie odebrałby zbiornik retencyjny wielkości jeziora w Gołuchowie - mówi strażak.
Po czwartym razie mieszkańcy obawiają się, że dojdzie do jeszcze większych szkód w ich domostwach. Ubezpieczalnie już kilkukrotnie podniosły im składki.
- Jesteśmy na pierwszej linii… powiedziałabym, że ognia, ale w tym wypadku wody. W piwnicy ostatnio mieliśmy ją po kolana. Za każdym razem trzeba robić generalne porządki. Pół rzeczy mam do wyrzucenia, w tym meble. Ogromnych strat jeszcze nie widać, ale to wszystko wyjdzie. Popękają tynki, pojawi się grzyb. Za chwilę nikt nie będzie chciał nas ubezpieczać - mówi Anna Dymalska, mieszkanka Strumykowej.
Miejscowi liczą na to, że na ich sytuacje zareaguje władza.
- Powinien powstać konkretny projekt odwodnienia dotyczący całej wioski, a nie docelowe kanały czy rury. To musi być duża inwestycja - sugeruje Krzysztof Dymalski.
Lokalna społeczność ma również nadzieję na to, że to, co wydarzyło się w zeszłym tygodniu Kościelnej Wsi wojewoda uzna za klęskę żywiołową.
- Nas dotyka tu zawsze, ale tym razem ucierpiała cała gmina. Tego już chyba nie można nie uznać za klęski żywiołowej. A jeśli tak to nie wiem, co jeszcze gorszego powinno się wydarzyć - zastanawia się jedna z mieszkanek.
dalsza część tekstu pod zdjęciem ↓
Wójt gminy Gołuchów: Przebudujemy ulice. Liczmy na wsparcie od wojewody
Tomasz Pawlak, wójt gminy Gołuchów, wylicza, że w całej gminie w wyniku ostatniej ulewy ucierpiało w sumie 20 gospodarstw domowych z czego 12 - w Kościelnej Wsi.Włodarz już w czerwcu zapowiedział, że urząd i projektanci pracują nad kilkoma rozwiązaniami, które mają poprawić sytuację. Jak mówi - gmina ostatecznie chce przebudować ulice Strumykową, Podgórną, Zieloną i Wierzbową, żeby usunąć „garb”, który blokuje przepływ wody.
- Droga musi zostać obniżona, żeby woda nie cofała się na domostwa, a płynęła w stronę rzeki. Chcemy, żeby była szeroka, wzmocniona. Trwają prace nad jej projektem - tłumaczy Tomasz Pawlak.
Wstępne koszty oszacowano na 3,3 miliony złotych. Wójt liczy na to, że tym razem sytuacja w gminie zostanie uznana za klęskę żywiołową.
- Przygotowujemy dokumentację i wysyłamy ją do wojewody. Staramy się o stan kęski żywiołowej. Wydatki spowodowane ulewą muszą przekroczyć 5 procent dochodów bieżących gminy, u nas prawdopodobnie tyle wyniosą - mówi Tomasz Pawlak.
Wylicza, że poza wspomnianymi drogami 900 tysięcy złotych ma kosztować wymiana przepustu w miejscowości Szkudła, 250 tysięcy - przebudowa przepustu w Kucharach, 250 tysięcy - remonty w szkołach. To tylko te największe z wydatków.
- Jeśli wojewoda uzna stan klęski żywiołowej, wtedy będziemy mieli możliwość dofinansowania zadań do 80 procent. Na to liczę. W innym przypadku będą musiał wspierać się kredytem - tłumaczy Tomasz Pawlak.
Zobacz wideo
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.