reklama
reklama

Gorące zebranie wiejskie w Lenartowicach. Mieszkańcy mieli żal do władz

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Na zebraniu wiejskim w Lenartowicach po raz kolejny nie brakowało emocji. Mieszkańcy mieli żal do władz o wiele rzeczy: wyliczali m.in. "zapomnianą" drogę, brak sali gimnastycznej przy szkole, brak sanitariatów przy salce czy problem, by wieczorem zagrać na wsi w piłkę. Dyskusja była gorąca. Ponadto odbyły się także konsultacje społeczne.
reklama

Zebranie wiejskie w Lenartowicach było kolejnym, które organizowano w ramach tegorocznych spotkań władz miasta z mieszkańcami gminy. Nie obyło się - podobnie zresztą jak przed rokiem - bez emocjonalnej dyskusji.

Zebranie wiejskie w Lenartowicach. Co się działo na wsi?

Spotkanie rozpoczęło się od wystąpienia pani sołtys, która zreferowała to, co działo się na wsi, a także to, jakie są najbliższe plany.

Jak zaznaczała, budżet sołecki za rok 2022 został w pełni wykorzystany. Założono m.in. kostkę na placu zabaw, postawiono domek narzędziowy i altankę, zakupiono ławki, jest także nowa brama wjazdowa, plac zabaw ma też nowe ogrodzenie.

Jak opowiadała, plany na rok 2023 to m.in. wyposażenie sali parafialnej w meble kuchenne, ponadto zakup dmuchawy do liści wraz z paliwem, a także zakup lampy solarnej na cmentarz.

- Nie mamy tam oświetlenia, a jest ciemno - mówiła sołtys Lenartowic, Izabela Porzucek.

Ponadto w planie jest dokończenie kostki na placu zabaw.

- Mam nadzieję, że uda się nam wykończyć cały plac do lata, żeby już w pełni z niego korzystać - mówiła sołtys.

Były też wyrazy wdzięczności za zaangażowanie przy różnego rodzaju pracach na wsi.

- Chciałam podziękować m.in. paniom z KGW, które pomogły mi odnowić plac zabaw na nowym osiedlu, nie było innych funduszy na to, były pieniądze zebrane z dożynek, zamówiono farbę i wspólnie odnowiliśmy ten plac. Dziękuję też naszym panom - zawsze pomagają mi w koszeniu trawy, wystarczy tylko hasło i od razu są, nie ma żadnych problemów - mówiła.

Prezentacja władz miasta i radnych

Następnie odbyła się tradycyjna prezentacja - wiceburmistrz Pleszewa, Andrzej Jędruszek przedstawił mieszkańcom aktualną sytuację gminy - m.in. w kontekście realiów gospodarczych i podwyżek, z jakimi zmaga się samorząd, a także plany inwestycyjne.

W przypadku Lenartowic opowiadał m.in.planowanym odwiercie - chodzi o poszukiwania wody, o których pisaliśmy już na naszych łamach.

Na zebraniu obecni byli także miejscy radni - Wiesława Gil oraz Jan Noskowski, także wicedyrektor szkoły w Lenartowicach Kamila Furmankiewicz.

Jan Noskowski tradycyjnie przedstawił program utylizacji odpadów rolniczych: m.in. folii, sznurka, czy worków po nawozach, do którego Miasto i Gmina Pleszew dzięki jego inicjatywie ponownie przystąpi. Chętni rolnicy powinni do 15 marca zgłosić się w tej sprawie do Referatu Gospodarki Odpadami, znajdującego się w siedzibie PK przy ul. Polnej.

Ile osób mieszka w Lenartowicach?

Radna Wiesława Gil przedstawiła tradycyjnie statystyki wsi.

- Ten rok mamy niestety bardzo niekorzystny, w naszej wiosce urodziło się bowiem ośmioro dzieci, a zmarło 13 osób. Rok temu 14 się urodziło i 14 zmarło - mówiła radna Wiesława Gil.

W samych Lenartowicach zameldowanych jest obecnie 1.028 osób (z czego kilkanaście na pobyt czasowy), jednak jak wyliczała radna w rejestrze opłat za śmieci znajduje się o 49 osób mniej - 979 osób.

- W tym mogą być osoby, które studiują czy wyjechały, więc nie do końca 49 osób nie płaci. Są jednak podejmowane działania, by to "wyłapywać", dlatego też proszę osoby, które jeszcze tego nie dokonały - by to zrobiły jak najszybciej - apelowała.

Powiatowa droga w Lenartowicach do poprawki

Podczas swojego wystąpienia radna apelowała także do osób, które mają szamba - o podpisanie umów - by uniknąć kar w związku z rozpoczynającymi się w tym roku kontrolami

Jak dodawała, interweniowała już w powiecie w związku z problemami z wyremontowaną w tamtym roku drogą.

- Zalega tutaj woda, a przy sklepie też od początku nie świeci lampa, by oświetlać pasy. Czekamy na decyzję, złożyłam interpelację. Ma być wizja lokalna - zapowiadała radna Wiesława Gil.

Konsultacje w sprawie stworzenia ulic w Lenartowicach

W międzyczasie - podczas zebrania wiejskiego - przeprowadzono także konsultacje społeczne, w związku z koniecznością stworzenia ulic z dotychczasowych przysiółków: Przepadłe, Przydziałki, Sulęcin, Śmieja Młyn, które wchodzą w skład sołectwa Lenartowice.

Pisaliśmy o tym szeroko już w minionym roku, to wymóg, który narzuciło nowe prawo w Polsce.

- Zmieniły się przepisy dotyczące tzw. przysiółków. Jesteśmy zmuszeni przeprowadzić te zmiany w związku ze zmianą ustawy - tłumaczył wiceburmistrz Andrzej Jędruszek.

W praktyce chodzi o nazewnictwo: po zmianach stworzone zostaną po prostu w Lenartowicach ulice o nazwach: Przepadłe, Przydziałki, Sulęcin, Śmieja Młyn.

Mieszkańcy otrzymali kartki, na których mogli zaznaczyć - czy są za zmianami.

Warto podkreślić, że w praktyce, przekształcenie wspomnianych przysiółków w lenartowickie ulice, pozwoli na lepszą komunikację. Przyznawali to zresztą sami mieszkańcy.

Jak opowiadała jedna z mieszkanek Sulęcina, wcześniej miała spore kłopoty - gdy np. przyjeżdżał do niej kurier. 

- W GPS trudno nas zlokalizować - kurierowi wyskakiwał Sulęcin, ale ten pod Zieloną Górą. Jestem za zmianami - opowiadała.

Jak zapowiadał z kolei wiceburmistrz Pleszewa Andrzej Jędruszek oraz radna Wiesława Gil, docelowo jest także pomysł - ale to już druga, osobna sprawa - by w samych Lenartowicach stworzyć w przyszłości ulice. Dziś bowiem numeracja bywa bardzo mylna.

W tym przypadku jednak - nie brakowało wątpliwości części osób. Mówił o tym m.in. obecny na spotkaniu Sławomir Pisarski. Przedsiębiorca zaznaczał, że po zmianach w adresie - może mieć problem przez dłuższy czas w firmie - a przyjeżdżają do niego transporty z całej Europy. Przyznawał jednak, że - przy okazji konsultacji w przysiółkach - jest to jakiś krok w tym kierunku także dla samych Lenartowic.

Ostatecznie jednak temat zmian w samych Lenartowicach, był na razie tylko propozycją i luźną dyskusją - przy okazji konsultacji.

Rozbudowa szkoły w Lenartowicach

Podczas spotkania nie mogło zabraknąć dyskusji o trwającej, i przedłużającej się, przebudowie szkoły w Lenartowicach.

- Rozbudowa szkoły się przeciągnęła, bo przepisy są jakie są. Tzw. przepisy covidowe wciąż funkcjonują, stąd wykonawca miał możliwość złożenia wniosku o przedłużenie terminu, byliśmy zobligowani go przedłużyć. Budowa ma się jednak ku końcowi, klasy są praktycznie ukończone, prace przechodzą na korytarze, kończą sanitariaty, pozostaną pomieszczenia pomocnicze. Myślę, że do końca marca powinni się uporać ogólnie z budową. Pytanie, czy zdążą porozstawiać wszystkie meble. Są przywiezione stoliki, ławki i krzesła, mamy je zgromadzone w jednej z klas. Myślę, że do końca marca uda się nam skończyć, i być może dzieci zaczną uczyć się w nowych klasach - mówił wiceburmistrz Andrzej Jędruszek.

Jak dodawał, do dokończenia pozostanie jeszcze docieplenie - tu wstrzymanie prac wynikało z temperatury na zewnątrz.

- Prace zewnętrzne powinny być jednak  zakończone do maja - mówił Andrzej Jędruszek.

Co z budową sali gimnastycznej w Lenartowicach?

Przy okazji rozmowy o szkole - nie zabrakło pytania o salę gimnastyczną.

- Czy powstanie sala gimnastyczna dla naszych dzieci? - dopytywał jeden z mieszkańców.

Wiceburmistrz zapewniał, że takie plany są aktualne.

- W planach, czyli w tych projektach, które mieliśmy pierwotnie, jest przewidziane miejsce salę. Jeśli tylko pojawią się możliwości pozyskania środków z zewnątrz, to będziemy startować w konkursach - by dobudować tę salę. Jakiś czas temu już zresztą o tym rozmawialiśmy, m.in. z wydatnym udziałem ks. proboszcza w siedzibie szkoły. Jak się uda pozyskać środki - to ta sala będzie pełniła również funkcję sali wiejskiej, z zapleczem itd. - zapowiadał Andrzej Jędruszek.

Wspomniane zapewnienia nie zadowoliły jednak wszystkich.

- Małe dzieci nie będą miały sali gimnastycznej? Mój syn za dwa lata miał pójść do tej szkoły, ja pierwszy raz słyszę, że tam nie ma być sali. A jeśli go poślę już do szkoły do Pleszewa, to też nie będę go potem "przerzucał" bo powstała sala - mówił jeden z mieszkańców.

Wiceburmistrz odpowiadał, że plany są aktualne, ale nie może zadeklarować dziś konkretnego terminu wykonania prac.

- Rozumiem pana, ale nie da się wszystkiego zrobić od razu. A dziś, dopóki nie ma środków, nie mogę zadaklarować - kiedy konkretnie to będzie - odpowiadał wiceburmistrz.

To spotkało się od razu z ripostą mieszkańca odnośnie innej kwestii.

Mieszkaniec: Co z zapomnianą drogą gminną?

Chodzi o trasę gminną, będącą odnogą z trasy powiatowej - w kierunku Cegielni. Jak mówili mieszkańcy, dziś jest zaorana.

- Jak już mówimy o rzeczach, których "nie da się zrobić od razu" - to jest taka zapomniana droga - nieodgarniana, nieposypywana, dziurawa. Mam dla niej piękną nazwę "droga zapomniana" - ironizował jeden z mieszkańców.

Wyliczał m.in. problemy z oświetleniem.

- Tam mamy niepełnosprawną osobę, ten chłopak się potyka, droga jest dziurawa, zapomniana. Miała być tam lampa w roku 2022, ale czas minął i nic nie ma. To śmiech, żeby gmina nie miała pieniędzy na lampę. Jak wy nie macie na lampę, to ja ją kupię - mówił jeden z mieszkańców.

Odpowiadając, wiceburmistrz przywołał ponownie dane ze swojej prezentacji - w której pokazywał wcześniej ogromny wzrost kosztów m.in. za energię, dużą dziurę w budżecie związana z brakiem wpływów z podatku PIT w związku z wcześniejszą zmianą prawa itd. - co spowoduje ostatecznie, że budżet gminy będzie prawdopodobnie deficytowy.

- To, co pokazywałem w tej prezentacji - to jest "śmiech"... - ripostował wiceburmistrz. 

Odnosząc się do samego problemu z drogą mówił z kolei, że sprawa nie była mu wcześniej znana, została teraz zapisana.

- Sprawdzę ten temat - deklarował ostatecznie wiceburmistrz.

Pytań było jednak o wiele więcej.

Co z sanitariatami przy salce parafialnej w Lenartowicach?

Mieszkańcy mieli także żal o brak sanitariatów przy salce parafialnej, które były już wcześniej planowane, a których do dziś nie ma.

- Brakuje nam spotkań na wsi, tego scalenia społeczeństwa. Gdy dzieci przestaną się tu uczyć, możemy wykorzystać to miejsce, ale pytanie: gdzie mamy znaleźć toaletę? Czy nie da się pomyśleć o tym? Tak samo, żeby tu był aneks kuchenny. Co zrobić, do kogo się udać? - dopytywała mieszkanka.

Jak odpowiadał burmistrz, wszystko rozbija się o finanse.

- Dokumentacja jest zrobiona, myślimy jak znaleźć na to pieniądze - odpowiadał Andrzej Jędruszek.

Co z pieniędzy z budżetu obywatelskiego na sprzęt muzyczny dla Scholi w Lenartowicach?

To spotkało się z kolejną ripostą mieszkańców.

- Panie burmistrzu, ale my mamy pieniądze - był swego czasu budżet obywatelski, zbieraliśmy podpisy - chodzi o 200 tys. zł na sprzęt dla Scholi. Co się stało z tymi pieniędzmi? Wyparowały? - mówił mieszkaniec, nawiązując do faktu, że pieniędzy na sprzęt ostatecznie Schola nie dostała.

Burmistrz odpowiadał, że to nie wina gminy, ale wnioskodawcy.

- W gminie nic nie wyparowuje. Był budżet obywatelski, w którym zbierane były podpisy na nagłośnienie i instrumenty. Problem polegał na jednym. Przy tym wniosku, nie było wyszczególnionych konkretnych rzeczy, które chcecie kupić. To był problem przez dwa lata - bo przez dwa lata były blokowane te pieniądze w budżecie. Przez dwa lata nikt nie potrafił się zorganizować i pokazać: chcemy to, to i to, tu będzie tu składowane, stąd odbierane - dla Scholi. A pretensje są do nas - odpowiadał na wspomniane zarzuty wiceburmistrz Jędruszek.

Powracający problem z wodą zalewającą posesje. Trzeba odtworzyć rowy

Na zebraniu powrócił także - podobnie jak od wielu lat - problem  z zalewającą posesje wodą – m.in. na trasie od pałacu do krzyżówki.

- Cztery lata temu dałem panu na sali pendrive - ze zdjęciami, jak woda leci przy drodze. I co w tej sprawie sie zmieniło? - dopytywał mieszkaniec.

Włodarz odpowiadał, że problemem są cały czas rowy. A właściwie ich brak.

- Ktoś te rowy zasypał - i po prostu ich nie ma. Kto je zasypał? Trzeba najpierw odtworzyć rowy i wybudować drogę - odpowiadał wiceburmistrz.

- To co, sami mamy to zrobić? - odpowiadał pytaniem mieszkaniec.

- Nie, pytanie jest, czy mieszkańcy to akceptują. Bo wiem, że nie było wcześniej takiej akceptacji odnośnie rowów - ripostował wiceburmistrz.

Mieszkaniec: co z zarośniętymi boiskami?

Kolejny mieszkaniec pytał o miejsce do gry w piłkę na wsi. Bo dziś, jak twierdził, osoby, które chcą pograć w piłkę nożną wieczorem, gdy jest już ciemno - nie mają takiej możliwości. 

- W Lenartowicach nie ma miejsca, by pograć w piłkę. Jest boisko koło pani Wiesi, ale tam już wieczorem nie ma oświetlenia. Musimy jeździć gdzieś indziej, byliśmy w Grodzisku, ale nie dostaliśmy klucza, ostatecznie musimy albo wynajmować salę albo jechać do jedynego otwartego orlika w Broniszewicach - mówił jeden z mieszkańców.

Wiceburmistrz ripostował, że na wsi są dwa duże tereny z boiskiem. Ale zostały zaniedbane przez mieszkańców.

- Dlaczego nikt się nimi nie zajmuje? Są dwa potężne trawiaste boiska, które po prostu zarosły - odpowiadał Andrzej Jędruszek.

Tu z kolei ripostowali mieszkańcy.

- A dlaczego zarosły? W Gołuchowie to gmina zajmuje się utrzymaniem i koszeniem boisk. A gmina Pleszew ze sportem to ma bardzo... Takie, wiesz... - mówił sugestywnie w stronę wiceburmistrza Sławomir Pisarski.

Jak dodawał, kiedyś był mieszkaniec, który dbał o boiska.

- Świętej pamięci Jasiu Olejniczak, póki żył to o to dbał. Ale zabrakło jednego człowieka co to za darmo robił i co? - komentował wprost.

Wiceburmistrz odpowiadał z kolei, że mieszkańcy powinni dbać o swój teren.

- Rozumiem sytuację, ale to jest podejście typu: "My wszystko chcemy od gminy za darmo, ale dać już coś od siebie, to nie bardzo. A jak zarośnie to zróbcie nam orlika". Nie mówię, że nie zrobimy, ale trzeba też dawać coś od siebie - odpowiadał Andrzej Jędruszek.

Osoba, która zgłaszała problem zaznaczała, że głównie chodzi o wieczory.

- Mamy z latarkami biegać? - ironizował mieszkaniec, zaznaczając, że są osoby zainteresowane sportem i grę w piłkę

Wiceburmistrz odpowiadał, że problem braku widoczności dotyczy głównie okresu zimowego.

- Dziś o 17.00, gdy do was jechałem, było jeszcze widać. A gracie na boisku w styczniu, lutym? Myślę, że nie. Proszę jednak mi dać znać, ile konkretnie osób będzie zainteresowanych taką grą, zapiszemy tę sprawę - odpowiadał Andrzej Jędruszek.

Gorącą atmosferę przerwała ostatecznie radna Wiesława Gil z Lenartowic, która nie ukrywała, że trochę jej przykro, z powodu sytuacji, jaka wytworzyła się na spotkaniu.

Jak zaznaczała, mimo wielu inwestycji, jakie zrealizowano przez minione lata w Lenartowicach - często słyszy tylko złe słowa na zebraniach.

- Wiem, że mamy jeszcze dużo do zrobienia, ale pamiętajmy, że mamy też dużo zrobione. A tu słyszę tylko, że wciąż źle, i źle, i źle... Jest jedna droga, druga, szkoła, parking, także chodzenie za tą salką... Naprawdę uważacie, że my nic nie dostajemy? Czasami jest przykro jak się tego słucha... - skwitowała wszystko na końcu Wiesława Gil, zyskując ostatecznie brawa...

 

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama